Strony

piątek, 15 sierpnia 2014

Żona, dziecko, pies

Mam wszystko. Piękną żonę, sprytną latorośl, głupiego psa, mieszkanie i kredyt, nudną pracę, obowiązki domowe, depresję i leki. 
Wstaje jako pierwszy, szykuje dziecko do szkoły, ide po zakupy i robię śniadanie, sprzątam po śniadaniu, budze żonę i idę odporwadzić dzieciaka do szkołu pod drodze do pracy. Potem się reklasuje zapierdalając jak dziki wół słuchając osłów którzy mówią mi co mam robić i na kiedy. Wracam, odbieram dzieciaka, robię jedzenie, sprzątam, wychodze po żonę do sklepu i niosę zakupy, pilnuje aby dziecko się wykompało i poszło spać, masuję żonę, robię jej jedzenie i cherbatkę a potem tulę ją do snu.
Porzuciłem swoje hobby, zainteresowania i znajomych których ona nie za bardzo lubiła. Oddaliłem się od swojej rodziny która według niej jej nie lubi.
Mam zdiagnozowaną depresję na którą biorę lęki. Kiedy pomyślę co by się stało gdybym tych leków nie brał to myślę że powinni mi jeszcze przepisać coś na stany lękowe. Nie umiem być już szczęśliwy.
Żona z resztą też ma depresje. Miała ciężkie dzieciństwo i ciężkie życie a teraz ma ciężką pracę i najwyraźniej ciężkie życie zemną. Wraca zmęczona i nie ma na nic siły. Seks raz w mięsiacu i szczeże mówiąc walenie konia daje mi więcej radości.
Codziennie zadaje sobie pytanie "WTF! Co ja kurwa robię?! Dokąd ja idę?! Co ja robię ze swoim życiem?!" a potem idę dalej tam gdzie idę. Boli mnie głowa.
Dlaczego zostawiłem drzwi otwarte od szafy rano? dlaczego nie wyrzuciłem opakowania po jogurcie po śniadaniu? Kiedy wyniosę śmieci? Dlaczego nie odbierasz kiedy jesteś w pracy? Dlaczego dziecko nie miało czapki i bluzy do szkoły przecież jest 17 stopni? Dlaczego zapomniałem o zajęciach dodatkowych? Mówiłam że masz mi wysłać pliki - gdzie one są? Dlaczego ty ciągle o czymś zapominasz? Już od 5 dni nie robiłeś mi masażu. Znowu zostawiłeś włączone światło. pasta do zębów lepiej jak będzie stała po prawej stronie zlewu. Dlaczego ty nigdy nie odkładasz rzeczy na swoje miejsce? Jak ty się ubrałes?
Jestem brzydka, jestem gruba, nie patrz na mnie, nie dotykaj mnie. 
Ostatnio natrafiłem na taki blog:
http://koniectoksycznych.blogspot.com/2013/12/jak-toksyczna-kobieta-robi-ci-pranie.html

Płakałem gdy go przeczytałem.

Tak w ogóle to ostatnio często płacze. Nigdy nie płakałem. Nawet po śmierci taty jedynie chlipałem. Żona potrzefi bez proglemu wytrącić mnie ze stabilności emocjonalnej. Wystarczy że powie że jej nie kocham, że myslę tylko o sobie, że ją olewam, że mam ją gdzieś, że ją okłamuje, że jej nie wierzę, że jej nie szanuje... Dysproporcja pomiędzy tym co ja słyszę a tym co czuję powoduje rozdarcie które rozrywa mnie na strzepy. tracę grunt pod nogami i zapadam się. Czuje się jak bity pies.

Moja żona jest szalenie inteligentna. Mam na myśli IQ. Należy do mensy i ma pracę która budzi podziw. Wykorzystyje tę inteligencję w naszych rozmowach. Nie powiem kłutniach bo to wymagałoby dwuch stron a tymczasem ogranicza się to obrzucania mnie argumentami i retoryką przy której pozostaje mi rozłożyć ręce i zwiesić głowę. A zaraz potem oberwać za to, że się nie odzywam.

Zawsze wszystko źle.

Zjebałem.