Strony

piątek, 5 października 2012

Seks z szefową

Czasami mam swojego szefa. Staram się zwykle ustawić w życiu tak żeby nie mieć ale czasami się nie da. Mam własną firmę ale czasami pracuje dla kogoś. Czasami robię dodatkowe fuchy jako ekspert. Czasami jestem "dodawany" do jakiegoś zespołu na potrzeby jednego projektu. Tak było i tym razem. No i... od pewnego czasu sypiam z szefową.

Projekt jest fantastyczny. Dreamjob. Połączenie mojej pasji, pracy i wiedzy którą posiadam. Dodatkowo mam pewnego rodzaju zaplecze techniczne do realizacji tego zlecenia więc byłem idealnym kandydatem. kasa też nie jest zła. Robię to co lubię a do tego mi jeszcze płacą. Cudo.

Szefowa urzekła mnie od samego początku. Starsza ode mnie, bardzo chuda, widać już zmarszczki ale mimo wszystko zachowało dużo dziewczęcego wdzięku. Energiczna i pozytywna. Ładne włosy i taka normalna z ubioru. Na spotkaniu w kawiarni wszystko było pro. Pod koniec zapytała czy mnie gdzieś nie podrzucić i... (nie! nie pojechaliśmy do niej się kochać. Pisząc, że mnie urzekła nie to miałem na myśli).. i... powiedziałem że muszę wysłać kilka maili więc idę do kafejki internetowej na co ona zostawiła mi swojego laptopa i poszła na zakupy.

I przypomniałem sobie że już o niej wam pisałem. To była Ula z tego postu http://mietowykochanek.blogspot.com/2012/07/poprosze-danie-dnia.html
Pisałem też, że to coś nowego. Nie pisałem jednak o tym co mi kiedyś powiedziała Olga. Pamiętacie Olgę? Nie? to sobie poszukajcie z prawej strony postów otagowanych Olgą. Pisałem kiedyś, że jest bardzo mądra i wnikliwa. Czyta mnie bez problemów i dała mi pewną rade. Gadamy czasami i zwierzyłem jej się że nadal nie mogę stworzyć nic stałego. Ona na to że nie mogę się zaangażować i zanim zdążyłem powiedzieć coś więcej uprzediła moje słowa mówiąc: "I to nie jest tak że kiedyś będziesz gotowy. To nie tak działa. To po prostu się dzieje. Robisz to, angażujesz się i wtedy już wiesz, więc nie pierdol mi tutaj tylko się zaangażuj do cholery. Zobaczysz będzie dobrze." Mam taką cechę, że jak kogoś uznam za mądrego to słucham jego rada. Nie po drodze mi to ale niech będzie - zaangażuje się. Wybór padł na moją szefową Ulę.

Pracujemy razem od lipca więc nie kojarzę jednego wyraźnego momentu w którym coś między nami się działo. Ona miała problem z autem więc często zabierałem ją i odwoziłem. Krótkie rozmowy na FB nie tylko o pracy. Okazało się że ma córeczkę. Takie tam. Chyba przełomowy był pewien obiad który zrobiłem. Gadaliśmy przez FB kiedy napisała że zapomniała obiad zjeść i że nie ma czasu robić. napisałem że ja mam i jak chce to niech wpadnie. Zrobiła tak i zrobiłem jej wszystko to co nie lubi (okazało się za późno). Ja lubię warzywa gotowane, letnie mało słone i fasolę z oliwką z oliwek i rybę z patelni. Mimo to bardzo była wdzięczna. Potem pomogłem jej w czymś tam nie pamiętam w czym. Taki tam pomocny ze mnie gość. Często pytam "Jak mogę pomóc i czasami ludzie faktycznie proszą a jak faktycznie mogę pomóc. Tak było i pewnego wieczora kiedy miała zły nastrój. Ja też miałem i powiedziałem jej że mi zawsze pomagają lody na co ona że jej też. "No to poczekaj. Za godzinę będę." Pojechałem do mojego rodzinnego miasteczka gdzie moja rodzina produkuje lody. To najlepsze lody na świecie. Wierzcie mi - wiem, że nie jestem obiektywny ale wg mojej oceny są najlepsze. Wziąłem cały kubełek lodów (1,5kg) w izotermę i jadę. Była w szoku jak mnie zobaczyła w drzwiach. Powiedziala że jeszcze nikt nie był dla mniej taki miły i że mam przestać.

Nie przestałem.

Zaprosiłem ją na święto dyni (impreza w moim mieście rodzinnym) a potem na wesele brata. Wesele odbyło się 2 tygodnie temu. Było po prostu, pszaśnie, ludowo, zwyczajnie, naturalnie, radości, swobodnie, lekko, szybko, alkoholowo i TANECZNIE. Następnego dnia miałem ślady soli na butach. Ula bardzo dobrze tańczy. Nie chodzi o to że zna kroki (bo nie zna) i nie chodzi o to że dobrze się rusza (czasami wygląda śmiesznie). Chodzi o to ze daje się prowadzić w tańcu, dopasowuje się w ruchach do partnera. mam taką teorię, że jak kto w tańcu taki w łóżku. Zanim przejdę do tego co się działo w nocy po weselu opisze wam moją przygodę z całowaniem.

Jestem nieśmiały (przynajmniej na początku). Myślę, że wynika to z faktu, że rozpadł się związek w którym byłem 9 lat i mam niskie poczucie własnej wartości. Ba! Powiem więcej! Na początku to nie było poczucie niskiej wartości. To było poczucie bezwartowości. Dlatego też zapociekałem się z tym całowaniem. Czasami mam wrażenie że kobieta musiała by zamknąć oczy, ułożyć usta w dzióbek i zadrzeć twarz w moją stronę żebym się zorientował, że ona chce. Był taki jeden wieczór w który niby mieliśmy popracować ale zrobiliśmy wszystko w godzinę a potem siedzieliśmy kolejne 4. Jak wychodziłem pocałowałem ją. Tak jak zwykle całuje się na do widzenia w policzek ale tym razem w usta i zmoknięciem lekkim. ciemnym korytarzem kroczyłem w stronę windy w skowronkach do czasu jak nie dostałem smsa "Być może na weselu pocałujesz mnie w końcu". Wtf?

Tak też się stało. Nawet wcześniej.

Ula całuje w zupełnie dla mnie nowy sposób. Jest bardzo łapczywa. Każdy jeden kęs pocałunku jest inny, z inną siła, natężeniem, napięciem, energią, oddechem, pochyla głowę, jęczy, cmoka, wzdycha, ssie, liże, ściska mocno, lekko, szybko, wolno. Początkowo mnie to zaskoczyło. Ja lubię długi, mokre, intensywne, wolne, mocne pocałunki ze zmianą tempa od czasu do czasu.

Po weselu nie uprawialiśmy seksu. Bardzo chciała i ja też ale się powstrzymywaliśmy. Nie było warunków no i trochę było to za szybko w końcu tego dnia się całowaliśmy po raz pierwszy. Odczekaliśmy dwa dni. Przyjechała do mnie i .... było fantastycznie. Jak zawodowcy. Nasz seks można by nagrywać i sprzedawać za grubą kasę. Wydaje mi się że jest bardzo profesjonalny, fotogeniczny i bardzo ale to bardzo radosny. Najbardziej radosny seks w moim życiu. Bywały seksy, które bardziej mnie podniecały i takie które dawały mi lepszy orgazm i takie które w trakcie bardziej.... więcej... nie wiem co. Po prostu bardziej i lepiej. Ale seks z Ulą to pełna radość. Ula nie uprawiała seksu przez ostatnie 3 lata. Ma chudę ciało które widać, że jest po ciąży i bardzo mały biust. Praca, złe odżywianie i papierosy też zrobiły swoje. Ja jednak widzę tylko kobietę pełną energii seksualnej która doskonale dostraja się do moich ruchów. Kobieta która w seksie współdziała ze mną aby osiągnąć coś wspaniałego nie dla siebie i nie dla mnie ale dla nas obu. Fantastyczna cecha.

Ula reaguje bardzo silnie. To bardzo erotyczna istota. Wywracała oczami, wierciła się, robiła nieskoordynowane wymachy kończynami, gryzła i zbijała pazury. Do tego wszystkiego nieskrępowanie krzyczy. Ba! W czasie seksu zaskoczyła mnie krzycząc "KURWA!" oraz "JA PIERDOLE ALE DOBRZE!". Przez chwilę myślałem że robię jej krzywdę i kiedy zatrzymałem się zapytać i zatrzymałem się spojrzała na mnie tym charakterystycznym wzrokiem który jeśli dobrze odczytuje mówił "Ani mi się waż przerywać, ruchaj bo jak nie to Cię zabiję!"

Stwierdziła po którymś razie, że nigdy wcześniej nie było jej tak dobrze. Napisze to jeszcze raz bo to ważne "Nigdy wcześniej, nigdy z żadnym innym facetem, nigdy podczas żadnego innego seksu jak tylko ze mną czuła się tak dobrze". Ego +10 :D

Podoba mi się Ula. Podoba mi się jej ciało, jej praca, to jak sobie radzi w życiu, jej poglądy, to że mnie słucha i rozumie to co ja mam do powiedzenia. Ma własne mieszkanie, dobrą pracę i cudowną córeczkę. Czuje że muszę napisać o niej kilka słów. Bardzo ją polubiłem. Mam taki problem, że nie wiem czy będę wstanie założyć rodzinę. Dlatego nie przeszkadza mi kiedy kobieta ma dziecko. Zuzi jest bardzo fajna. Rezolutna, mądra i rozgarnięta. Posiada wiele talentów. Cudowne dziecko cudownej mamy.

Wydaje mi się że często jest tak że facet jak poznaje samotną matkę myśli o niej jako o zwykłej kobiecie. Dziecko dodaje później. Dziecko jest dodatkiem. Dla mnie to jest jeden... "pakiet". Kiedy myślę o Uli o tym co jest między nami i o tym co do niej czuje to nie myślę o samej jednej Uli ale również o Zuzi. Tak jak oceniam jej i wygląd i prace i rodzinę i poglądy. Wszystko - cały pakiet. I ten pakiet podoba mi się.

Więc się angażuje. Jest super chociaż gdzieś tam wiszą ciemne chmury. Ula ma jakieś demony z przeszłości które ją ścigają. Wprost powiedziała, że jeśli mi je zdradzi to przestanę ją lubić. Bardzo zachowawczo podchodzi do tego aby poznawał się z Zuzią. Są tematy na które po prostu nie chce rozmawiać. Robi się spięta i nieprzyjemna. Oj chyba ma całkiem nieźle nasrane w przeszłości. Jak się dowiem to dam wam znać.

1 komentarz:

  1. Za dobry seks - uznanie, ale za te lody to szacun jak stąd do Warszawy! ;)

    OdpowiedzUsuń