Strony

środa, 17 października 2012

Chujowa rada

W poprzednim poście pisałem o mądrej radzie jaką dostałem od mądrej dziewczyny. Wybaczcie, że nie napiszę która to ale po prostu plącze się w tych wszystkich zmyślaniach jakie tutaj robię aby trudniej można było wykryć tożsamość poszczególnych osób. Ale rada była prawdziwa. I była prawdziwie chujowa.

"To nie jest tak że ty będziesz gotowy aby się zaangażować. Po prostu musisz to zrobić i jakoś to będzie". No i jakoś jest. Spierdelenie jest bo... ech... od czego tu zacząć.

Jestem nie do końca dobrym człowiekiem. Spałem z dziewczyną która ma męża i dwójkę dzieci. Sypiam z dziewczyną mojego serdecznego kumpla z którym w tej chwili rozmawiam na FB i umawiamy się na spotkanie. Dziewczynom otwarcie mówię że nie interesuje mnie stały związek (fakt że nie chodzi mi tylko seks a również o wspólne spędzanie czasu, kino, przytulanie, całowanie, czy po prostu bycie miłym i szanowanie tej drugiej osoby ma jak się okazało marginalne znaczenie). Ale w tym moim chamstwie jest pewnego rodzaju uczciwość. Jestem jak złodziej który mówi "Witam, teraz Cię okradnę. Proszę podaj mi swój portfel". Prawdziwe chamstwo to było zaangażowanie się w związek z Ulą.

Pisałem wam o Uli chyba dosyć w poprzednim poście. Bystra, rezolutna, zorganizowana, wysoka, szczupła, zasadna, dobra w łóżku. Pomimo tej ogromnej liczby zalet nie zakochałem się w niej. Bardzo polubiłem, szanuje i cenię ją ale nie kocham. A ona tak. Zaczęło się robić poważnie. Wspólne plany na wakacje, wspólne dyskusje jak wytłumaczyć cała sytuację jej dziecku. Kupowanie wspólnych rzeczy i takie tam.

Wyobrażałem sobie związek z Ulą ale wiedziałem że to bez sensu. Budowanie związku na szacunku, lubieniu, sympatii i jednym z najlepszych seksów w moim życiu to za mało. Ten blog jest o tym jak ja poszukuje miłości. I tutaj go nie znalazłem.

Prawie rok temu rozstałem się z moją ex bo ona zakochała się winnym. Najpierw mieliśmy poważną rozmowę która, zakończyła się rozstaniem a potem ona powiedziała mu, że go kocha. W sumie to moja ex postąpiła dość taktowanie bo nie wskoczyła innemu do łóżka przed rozstaniem ze mną. Nie mniej jednak bolało jak cholera. Co ja pierdole. To dala boli. To taki fantomowy ból serca. Kojarzycie ludzi którzy czują ból w urwanej ręce w której trzymali granat? Ręki już nie ma ale ból eksplozji nadal jest. Ja mam tak z sercem.

Zapraszam psychologów to analizowania. Jak dla mnie to chce tego bólu oszczędzić Uli. Psycholog pewnie stwierdzi że uciekam przed oczywistym szczęściem. Jaka jest prawda? Nie wiem. Czas pokaże.

Umówiłem się z Ulą w tym samym miejscu w którym spotkałem się z nią po raz pierwszy. Uznałem, że to będzie ładna klamra kompozycyjna (taki romantyk ze mnie, że ja pierdole - ze zrywania tworzę poemat). Przyszła cholernie radosna. Uśmiechała się do mnie i była turbo miła. Nie wiem czemu ale pocałowałem ją jakby nigdy nic. Nie chciałem aby przeczuwała że coś się dzieje. A potem gadaliśmy o pierdołach, o pracy o wakacjach a nawet o planach na przyszły tydzień. W głowie słyszałem głos że mam zacząć ale z drugiej strony tak bardzo nie chciałem robić jej przykrości.
W końcu opowiedziałem jej o radzie jaką dostałem. I nawet potakiwała że to dobra rada była jakby chciała powiedzieć "dziękuję Ci nieznajoma radodajko że taką fajną radę dałaś mojemu facetowi bo to teraz jest mój facet dzięki temu". A potem podsumowałem to słowami że "to chujowa rada była bo Cię nie kocham".

No i prawie się rozryczałem. Ją zatkało. Była tak zszokowana, że gadała coś bez sensu. Było sporo długich przerw między jednym jej zdaniem a moim. Ja coś próbowałem uzupełnić w swojej wypowiedzi ale jakoś wszystko uleciało mi z głowy. Suche gardło i drganie kończyn nie specjalnie pomagały mi zebrać myśli. Ta kompromitującą i żałosną wymianę zdań przerwała Ula słowami "To bez sensu". Spakowała się i wyszła.

Faktycznie bez sensu. Zrobiło mi się nie dobrze i bardzo źle. Wiem jednak że to była dobra decyzja. Wierzcie lub nie, ale zakochałem się. W kim i jak... napisze niebawem. Prawdopodobnie w ostatnim postacie na tym blogu bo znalazłem to czego szukałem.

2 komentarze: