Strony

środa, 8 sierpnia 2012

Libido na wakacjach

Zniknęło moje libido na dwa tygodnie. Wiem jak to brzmi. Absurdalnie. Wzięło sobie wolne? Przymusowy urlop?

Zaczęło się rzecz jasna od romansu z Marceliną. Podczas naszego rozbieranego spotkania nie stanął mi. Specjalnie mówię rozbierane spotkanie bo seksem tego nazwać nie można. Podczas drugiego było już lepiej ale szybko opadał. No cóż zdarza się i mnie się to zdarzało. Nie jest to rzecz którą lubię ale wiem jak jest. Nie jestem gwiazdą porno i nie będę się oszukiwał że jestem jakimś bogiem seksu. Tyle się o tym mówi, tyle żartuje że kiedy mi się przydało po raz pierwszy a partnerka okazała zrozumienie to nie specjalnie się tym przejąłem.

Tym razem było jednak inaczej. Na serio przejąłem się cała sprawą i gotowy byłem iść do specjalisty. Przez całe dwa tygodnie nie miałem libido. Nie czułem pożądania. Nie czułem tego łaskotania w podbrzuszu. Nie czułem tyknięcia w penisie na widok atrakcyjnej kobiety. Ba! Leżałem koło pięknego ciała Marceliny i nie czułem nic. I nie mówię tutaj o emocjach. Nie czułem podniecenia. Patrzyłem na jej cudowne ciało, oczy wpatrzone we mnie, uśmiech, podziwiałem jej chęć i pasję do tego co robiliśmy i normalnie to poczułbym zew prymitywnej natury. Jak jakaś małpa z naprężonym penisem powinienem się rzucić na nią i wychędożyć. Tymczasem nawet tego tyknięcia nie było. Nie było ochoty. Nie było pasji.

Nie wiem jak to wytłumaczyć. Najprościej to "nie miałem ochoty" ale nie w sensie że nie chciałem. Świadomie i racjonalnie myśląc chciałem. Taka była moja decyzja i deklaracja i świadoma chęć. Ale jakoś ciało nie chciało. Ciało nie czuło tego wszystkiego

Nic nie powiedziałem i nie dałem po sobie poznać. Chociaż w głębi przeżywałem tragedię. Co to za kochanek co się kochać nie umie. Już miałem wizję bycia kochaniem który nie uprawia seksu. Ona też dobrze grała. Zwaliliśmy winę na stres i fakt że zdradzamy osobę którą znamy i w zasadzie lubimy. Ale w jej oczach widziałem, że zastanawia się czy to nie przypadkiem nie przez nią - że jest nieatrakcyjna.

Poza naszymi zdradzieckimi spotkaniami nie było lepiej. Nie oglądałem porno i nie fantazjowałem. Po raz pierwszy w życiu od 13 roku życia tak się czułem. Napięcie seksualne towarzyszyło mi od zawsze. A tutaj nic. Przeląkłem się. Serio. To nie przypadkowy dobór słów. Poważnie i na serio graniczyłem pomiędzy rozpaczą a paniką. Nie wyobrażam sobie życia bez napięcia seksualnego.

Stopniowo mi przeszło i teraz jest już ok. Nie wiem co to było. Mam nadzieję że już nigdy nie wróci.

2 komentarze:

  1. Chyba wiem co to było. Facet ty się zakochujesz w tej dziewczynie ot co!!! Już nie urządza cię sam fizyczny, głęboki kontakt. Wkraczacie na inny grunt a za nim przyznacie się sami przed sobą to tego minie troszkę czasu. Dla wyjaśnienia stwierdzam to po fakcie że nie czułeś pociągu do innych kobiet bo między tobą a M... zaczyna się tworzyć emocjonalna więź.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Sówka
    ale to chyba nie to.
    Ale dziękuję za wiarę we mnie.

    OdpowiedzUsuń