Strony

czwartek, 9 sierpnia 2012

Życie seksualne Minta

Jestem dość szczery na tym blogu. Dzięki temu że dbam o prywatność i anonimowość to bez kozery opowiadam wam o swoich porażkach seksulanych. Więc mam nadzieję że mając to w pamięci uwierzycie mi na słowo w to co mam zamiar za chwilę napisać.

Zanim do tego dojdę podbiję nieco stawkę i napiszę coś co napisałaby tylko szczera i mówiąca prawdę osoba. Należę do rzadkiej grupy facetów którzy mają normalnego penisa. Czasami mam wrażenie że wszyscy faceci dzielą się na 2 grupy:

  • faceci z małymi penisami którzy mają z tego powodu kompleksy
  • faceci z dużymi penisami którzy się lubią tym chwalić
Nie znam dokładnych danych i pewnie takich nie ma bo zawsze będą tacy co nie będą chcieli pozwolić zmierzyć sobie siusiaka. Zwłaszcza ci z małymi mogą mieć problem aby wziąć udział w badaniu. Dlatego uważa się ze te wszystkie statystyki długości penisa są zawyżane. Ja mam 15cm. Niektóre średnie podają 14 a niektóre 16 (chociaż częściej pojawia się ta 16tka). Do tego ten mój jest dość wąski (tak mi się wydaje nie mierzyłem. Idealny do analu (chociaż nigdy nie miałem okazji przetestować). I jestem z niego zadowolony. Należę do rzadkiej grupy facetów zadowolonych ze swojego średniego penisa. 

Przyznałem się do swojej niebywałem niewyjątkowości w tym najbardziej krępującym aspekcie męskości. Czas zatem zdradzić wam w czym jestem wyjątkowy.

Bardzo wcześnie dojrzałem seksualnie (fizycznie). Miałem bodajrze 10 lat kiedy dostałem pierwszego wytrysku sprowokowanego masturbacją. Jako jedyny w klasie to robiłem kiedy moi koledzy bawili się w gumę z dziewczynami. Trochę się tego wstydziłem ale tylko trochę. Ale moja seksulaność była już wcześniej. Pamiętam miałem nie wiem kilka lat. Na pewno poniżej 10 kiedy penis mi sztywniał. A wystarczyło że pomyślałem o  dziewczynach w strojach kompielowych. To wtedy była super popularna Sabrina Salerno. Nie znacie?



Przy okazji się wyjaśnioło. Utwór jest z 88' więc miałem wtedy 7 lat. W tym czasie mój kuzyn miał już lat naście i pamiętam jak oglądali pornosy na naszym video w domu wraz z kolegami. Nie miałem zielonego pojęcia o co chodzi a sztywnienie penisa uznawałem za fajny gadget którego nie kojarzyłem z uczuciem podniecenia.

Od zawsze uganiałem się za panienkami. Całowałem się w przedszkolu po raz pierwszy. Chodziłem za rękę w pierwszej klasie. "Miałem" kilka dziewczyn na raz.

Hola Hola! - sobie ktoś teraz pomyśli. Czy Mint przypadkiem nie miał być nieśmiały przez swoje pierwsze lata? Ano miał i był przez lata młodzieńcze. Ale wtedy był dzieckiem. Robiłem to bo dorośli zabawnie reagowali. Zwłaszcza że potem się pojebało. Będąc w 3 klasie podstawówki chodziłem z ośmioklasistką. Ja to traktowałem oczywiście poważnie a dla niej to była zabawa. Na przerwach chodziliśmy za rękę, dzieliłem się z nią śniadaniem i kupowałem prezenty za kieszonkowe. Wyśmiała mnie pamiętam jakoś pod koniec roku szkolnego. Bardzo to przeżyłem.

Jakoś tak potem odkryłem masturbacje. Nie...ja ją wynalazłem. Przez przypadek zauważyłem że pocieranie penisa sprawia mi przyjemność. Wierzcie mi lub nie ale przez wiele tygodni po prysznicu zabawiałem się ze sobą nie wiedząc czym to się może skończyć. Ba! Powiem więcej. Wtedy jeszcze nie wpadłem na to że mogę robić te charakterystyczne ruchy ręką. Zamiast tego chwytałem penisa w ręcznik opierałem o muszlę bidetu (do umywalki nie sięgałem) i wykonywałem ruchy biodrami. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, strach, przerażenie bólem i zaskoczenie przyjemnością przy pierwszym wytrysku. Tak! To bolało i to bardzo. Myślałem że mi dupę urwie. Nie wiem dlaczego może tak jest zawsze a może nie wszystko tam było tak dobrze rozwinięte jak powinno. Ale ta przyjemność... Od tego dnia robiłem to codziennie i nadal to robię.

Wtedy jednak nie miałem z kim pogadać w podstawówce. Pojawiły się pierwsze fantazje erotyczne i pierwsze głupkowate zachowania chłopca. Klepanie to tyłku koleżanki i rozpisanie stanika (jeśli jakaś miała).  A że w tych działaniach w klasie byłem osamotniony to nazwano mnie zboczeńcem i nie miało znaczenia, że rok później wszyscy już to robili. Dostałem kosza raz dwa trzy razy i jakoś tak mi się odechciało. Straciłem wigor i rezon. Z chłopaka który śpiewał i pisał wiersze dla swoich lubych koleżanek z klasy zamieniłem się w nieśmiała pierdołę. Ech....

Potem zakochałem się nieszczęśliwie w liceum i po raz pierwszy się całowałem. Kiedyś wam opowiem. Dziewictwo straciłem w wieku 21 lat z moją ex. Też wam kiedyś o tym opowiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz