Strony

środa, 28 marca 2012

BiznesAsia w rozsypce z degrengoladą

Asię znam od wielu lat. Poznałem ją przy okazji zlecenia przy którym była podwykonawcą w mojej firmie. Fajna babka. Bardzo niska i szalenie atrakcyjna. Lubie niskie.
Wtedy była jeszcze na studiach. Teraz prowadzi własną działalność, udziela się w środowisku kobiet biznesu w  dużym mieście. Bierze udział w konkursach na najlepszy biznes. Nie żeby zarabiała jakieś duże kokosy ale bardzo fajny pomysł i tą innowacją zmienia rynek. Lubie kobiety zaradne, skuteczne i nie leniwe.
Zagadałem ją na FB co słychać. A potem wysłałem SMSa czy umówi się ze mną do kina. Pisałem o tym.
Asia jest ruda. Lubie rude.

Kino wyszło drętwo. Odnotowałem sobie notatkę w pamięci, a raczej wyryłem na wewnętrznej stronie czaszki w kości skroniowej "nie rozmawiać o swoich byłych na pierwszej randce". Mimo to było całkiem fajnie. Spodobała m się. i oczekiwałem okazji aby ponownie się umówić. Tak się składa że Asia miała kiedyś takie same zainteresowania jakie ja mam teraz i jest chętna je reaktywować. Osom.

W między czasie jednak odbyliśmy rozmowę na FB z której wniknęła ciekawa sprawa i spotkanie. Pytam co u niej a ona że się przeprowadza. Ja na to czy mogę pomóc (zwykle się pytam o to bo lubię pomagać i pytam się szczerze i gotowy jestem na ponoszenie kosztów czasu, i zasobów - jest to szczere i prawdziwe). A ona na to że musiałbym mieć busa z paką. Po jednym telefonie miałem i zapytałem się gdzie i kiedy mam przyjechać.

Na miejscu okazało się że Asia jest w totalnej rozsypce. Wiem jak ludzie potrafią przeżywać przeprowadzkę. Zwykle mają poczucie straty, mają niską motywację i nawet jeśli są dobrze zorganizowani w życiu (jak Asia) to podczas przeprowadzki jest degrengolada. Ja z kolei uwielbiam się przeprowadzać. Mam naście przeprowadzek na swoim koncie z czego znakomita większość to moje. Dla mnie przeprowadzka kojarzy się z przyjemnym wysiłkiem, wyzwaniem logistycznym, czystością, czymś nowym, świeżym, przygodą, nieznanym, zmianą... zawsze tak miałem.

Mówię zatem: "wiesz co... pomogę Ci z tym wszystkim" a ona na to że chciała tylko aby biurko przewieźć bo resztę jakoś pomieści do swojego auta. Rozejrzała się przy tym po pomieszczenia które wyglądała jak zwykłe pomieszczenie w którym jest lekki bałagan a nie jak pomieszczenie w którym ktoś pakuje się od 2 dni - i końcówkę zdania wypowiedziała ze sporą dozą niepewności. Wiedziała że potrzebuje pomocy. Ja byłem praktycznie obcy i zaskoczyło ją że mam czas i chęci pomagać. W zasadzie mnie też to zaskoczyło.

Była taka scena kiedy odpoczywając pomiędzy jedną pełną szafką a drugą gadaliśmy o naszych rodzinach. To była krótka ale fajna rozmowa. Ja czułem gorąc zmęczenia na twarzy a ona opierała się o lodówkę. Asia ma drobną budowę, jest niska, ma okrągłą twarz, małe usta i mały nosek. Oczy powiększone okularami. Wygląda dość dziewczęco mimo swoich 27 lat. Ale jest w niej coś zadziornego. Potrafi być zła, krzyczeć i zaleź za skórę. I widać to po niej. Ma duże piersi i wcięci w talii. Proporcjonalnie do do piersi ma szerokie biodra. Ale nie szersze.

Zauważyłem, że trochę się chyba popisywałem. Mam szerokie plecy (już kilka kobiet o tym wspomniało więc to chyba prawda) więc nosiłem te skrzynki i meble na potęgę. Mam jednak problem z przejmowaniem inicjatywy. Podejrzewam że mogłem powiedzieć coś. Coś zrobić. A ja jedynie stałem tam, gadałem, nosiłem i robiłem wrażenie. Jak jakiś obrazek. Jakieś rady? Mam ochotę powiedzieć jej że mi się podoba, że jest atrakcyjna, że lubię zaradne babki. Chce zapytać się jej wprost czy mam szanse...

Całość zajęła kilka godzin. No mieszkanie to w zasadzie pokój w mieszkaniu studenckim w którym mieszkają ludzie pracujący. Może zorganizuje parapetówę? Zostawiłem jej specjalne kosze do przeprowadzek. Ma do mnie wpaść aby je oddać. Byliśmy też na kolacji (forma podziękowania za pomoc) - coś w rodzaju randki. (kelner podał nam menu z zestawami dziecięcymi ;p Skoro Asia wydała mu się dziewczynką to ciekawe co pomyślał o mnie. Że jestem jej ojcem? Na pewno ojcem prawda)

Czuje stres. Czuje napięcie. Chce ją zobaczyć. Myślę o niej i zależy mi na tym aby tego nie spartolić. Kurwa - ja czuje coś. Nie ważne, że to prawie nic. Dla mnie ważne, że coś.

3 komentarze:

  1. No nareszcie myślałam że się już nie doczekam uczucia u ciebie
    ps. Zaczyna mnie denerwować ten obrazek weryfikacji

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak - szkoda że dostałem kosza. Myślę że mógłbym się zakochać. Nadal szukam.

    Zmieniłem tą weryfikację

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie szukaj to musi sama przyjść tylko wiem że w pewnym wieku inaczej się patrzy na świat i kontroluje pewne sprawy i uczucia ale z drugiej strony są one pewniejsze niż młodzieńcze zakochanie zwłaszcza jeżeli mamy za sobą taki związek jak Ty, jesteśmy bardziej świadomi płynących korzyści z bycia z kimś i czerpiemy z tego omijając popełnione błędy. Tak mi się wydaje .
    Dzięki za zmianą

    OdpowiedzUsuń