Strony

poniedziałek, 12 marca 2012

Nic nie czuje

Czekam aż mnie perdalnie... nie wiem co. Grom z jasnego nieba, strzała kupidyna czy może odpowiednia mieszanka chemii w mózgu. Czekam i czekam i nie mogę się doczekać.

JanDzban poprosił o wrażenia z weekendu z Olą. O moje odczucia. Fakt - to ważne i ten blog też miał być o tym a nie o samym posuwaniu lasek. Z resztą aby "posuwać laski" trzeba być macho a w moim ciele jest tyle macho co cukru w mojej nowej diecie.

Ola jest super laską. Jest bardzo pracowita, zaradna i poukładana. Pracuje w Warszawie i utrzymuje swojego synka którego odwiedza tylko weekendy bo ten zostaje z babcią w Krakowie. Biedna Ola kursuje góra/duł przez Polskę regularnie. Miała męża który okazał się dupkiem i pomyłką życiową. Nie pracował, okradał ją i zdradzał. Rozwiodła się kiedy była jeszcze w ciąży. Ojciec nie wiedział nawet jak dziecko ma na imię. Z tego co wiem mało się interesuje. Lubie zaradne kobiety. Nie lubię leniwych kobiet.

Ola ma zainteresowania bardzo podobne do moich. Lubie filmy SF i Ola jest jedyną dziewczyna którą znam która wie kim był Tuwix. Oglądamy te same filmy, czytamy te same książki i gramy w te same gry. Tak tak - Ola gra w gry komputerowe i całkiem nieźle wymiata w Quake.

Mie jebło mnie. Wiem, że powyższe zalety wystarczą aby nie jeden nerd pokichał się ze szczęścia gdyby taka laska porozmawiała z nim a co dopiero chciała spędzać czas w dniu i ... w nocy. Mam nadzieję, że to nie dlatego, że mam nie realistyczne wymagania. Cholernie się tego boję ale bardziej boję się związać z kimś kto nie będzie do mnie pasował. A Ola nie do końca mi pasuje. Trudno jest mi jednak nazwać i napisać co jest nie tak. Moja próba będzie chaotyczna i nieskoordynowana - przygotujcie się na to.

Ola jest osobą stresującą się. Wiem, że "kitra w sobie" sporo syfu który nie chce wypuścić. Kiedy opowiada o sobie zawsze stara się postawić w korzystnym świetle. Z trudem przyznała na przykład, że jej pracoholizm przyczynił się (pewnie w mniejszym niż większym ale jednak przyczynił) do rozpadu związku z mężem. Mam wątpliwości co do jej moralności.
---
Co ja pierdole... prawie wcale jej nie znam. Do pisania tego posta wracam po 2 dniach. Nie zmazałem poprzedniego akapitu chociaż powinienem. Jak kogoś nie znam jak mogę o nim pisać i oceniać. Mam rzecz jasna jakieś wrażenie, odczucia i podejrzenia. Ale wiecie jak to z nimi jest. Dzisiaj sa takie a drugiego dnia inne. No... przynajmniej u mnie. Wiem że wiele osób ma coś takiego, że jak już "odniosą jakieś wrażenie" (swoją drogą... "odniosą"? wtf? skąd? dokąd? kto stworzył ten język); jak odniosą jakieś wrażenie to się go trzymają jakby to była jakaś pieprzona prawda. Posrasz się a oni ie zmienią zdania. Ja lubię myśleć o sobie że jestem inny - lepszy. Wszystko jest względne i potencjalne. Ktoś mi zabił ćwieka pytając "Na jakiej podstawie zatem podejmujesz decyzje?" Ha! Bardzo dobre pytanie... Bardzo dobre. W zasadzie to nie wiem. Zazwyczaj na podstawie faktów, informacji bardziej pewnych. Czasami ryzykuje. Chyba o tym też kiedyś napiszę post.

W najbliższy weekend jadę na kolejną konferencja. Ola też tam będzie. Poznam ją nieco lepiej.

PS: ważę 93kg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz