Odbyłem smutną rozmowę z Olą. Facebook chyba nie jest dobrym miejscem do ustalania spraw "co jest między nami". Pisałem ostatnio, że zaczęła zadawać tego typu pytania. Nic tej rozmowy nie wynikneło a jedynie pogłębiła się rysa pomiędzy nami. Ostatecznie mam podjąć decyzję co dalej.
Ola szuka spokoju. Tak mówi a ja nie wiem do końca co to znaczy. Nie wiem czego chce. Nie jest tak, że kocha mnie i nie jest tak, że ja ją kocham (pisałem o tym też). Ona przyznała, że mogła by się we mnie kiedyś zakochać Jej nie podoba się że "aktywnie szukam kogoś nowego". W zasadzie to zaproponowała chyba coś w rodzaju układu, związku gdzie widujemy się czasami, uprawiamy seks, jestem na miło, lubimy się, robimy rzeczy razem, piszemy do siebie wiadomości i maile, zajmujemy się hobby, obgadujemy ludzi poznajemy się nawzajem. Nie kochamy się ale jesteśmy razem. I nie szukamy aktywnie kogoś innego.
W zasadzie to zrobił się jakiś kwas między nami. Jakieś sugestie, wyrzuty w podtekstach. Napięta atmosfera która przeniosła się również na spotkanie. Ola przyjechała do mojego miasta i spotkaliśmy się na kawie. Ona wiedziała i ja wiedziałem, że nic z tego. Ja chce związku bez zobowiązań. Chce zaszaleć po (nie)udanych 10 latach związku. Ta kawa miała być nasza ostatnia. Pogadaliśmy o pierdołach i jeszcze raz powiedzieliśmy sobie że raczej nic z tego nie wyjdzie. Kwaśne miny (chociaż kawa znakomita - uwielbiam kawę).
Musiałem na chwilę wyjść do toalety. Kiedy wróciłem jej już nie było. Byłby to dość dramatyczny koniec gdybym się tak nie pośpieszył bo widzicie - Ola musiała jeszcze zapłacić. przyłapałem ją jak odchodziła od kasy. W zasadzie to nie przyłapałem a minąłem. Widać było jednak, że chciała czmychnąć. Nie winie jej - atmosfera była jakaś taka sztywna. Powtórzyła swoje oskarżenia, ja swoją obronę, oczekiwania, obawy...
Poszliśmy na spacer. Pocałowałem ją i zgodziłem się na ten układ. A potem pojechaliśmy do mnie i uprawialiśmy seks. wielokrotnie.
Proste i logiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz