Kiedy piszę te słowa M śpi w łóżku w pokoju obok. Pamiętam jak kupowaliśmy to łóżko razem. Fenomenalna przecena w IKEA. O nie nie - to nie tak jak myślicie. M śpi bo jest zmęczona. Pracowaliśmy do późna nad pewnym projektem. Pojawiły się problemy z którymi dopiero co sobie poradziłem (jest 2ga w nocy). Jutro rano gotowe materiały musza trafić do klienta. M wstaje zwykle o 5rano więc nie było sensu aby jechała godzinę do siebie a potem godzinę do mnie.
Serio! Pracowaliśmy. Zupełnie jak jeszcze kilka miesięcy temu siedzieliśmy przy kompach i jak poszedłem robić herbatę (uwielbiam rumianek) pytałem się czy jej też nie zrobić. Ona opowiadała o swoich pierdołach i śmiała się z moich żartów. W pewnym sensie w niezdrowy sposób zainteresowana jest moimi doświadczeniami erotycznymi. Wie jakie to ważne dla mnie ale jakoś źle się czuje otwarcie z nią o tym rozmawiać.
Są 2 powody:
- miałem sen w którym zły, w gniewie rzuciłem M pękiem kluczy prosto w twarz; ona z uśmiechem i będąc bardzo miłą przytuliła mnie mówić coś w stylu "taki jesteś? to czujesz? to jest prawdziwe? jesteś pewny?"; pod wpływem jaj delikatnego dotyku, zapachu jej ciała, perfum które tak dobrze znam, ruchu ręką po głowie dokładnie tak jak lubię i cieple jej skóry który tak cudownie mnie grzeje rozpłakałem się; oczywiście że taki nie jestem. Kocham ją.
- w życiu nigdy niczego nie żałowałem. Mam takie powiedzenie "czasami wygrywamy, a czasami się uczymy". Ta filozofia podpowiada że na swój związek musiałbym spojrzeć jak na wartościową przygodę z której wyciągnąłem sporo dobrego, co sprawiło że jestem lepszym człowiekiem i dobrze spędziłem 1/3 swojego życia. W życiu żałuje tylko jednej. Tylko tej jednej jedynej rzeczy żałuję - że poznałem M. Że przepierdoliłem... wróć, źle dobrany epitet (zakrawa na ironię). Że zmarnowałem 10 lat. Kurwa! Jak ja bardzo chciałbym cofnąć czas. Mój ojciec zginął, zawaliłem studia, całowałem się z facetem, zmarnowałem znakomitą szanse biznesową, przytyłem... nic to. Niech będzie. Zdarza się. Nauczyłem się i dowiedziałem sporo z tych wydarzeń. Niech będą. Nie chce ich cofać. Ona mnie stworzyły. Ale tych 10 lat z M nie mogę odżałować. Tyle czasu z seksem raz w miesiącu, bez alkoholu, sami w mieszkaniu oglądając seriale.
Powiedziałem M o tym drugim. Widziałem jak bardzo ją to zabolało. Ona powtarzała kilkakrotnie o tym że dużo sobie daliśmy. Zadałem jej więc pytanie co ja dostałem bo jakoś nie czuje się bogatszy w cokolwiek. Ba! Czuje się podwójnie wyruchany. Ani nic nie dostałem ani sam sobie nie poruchałem.
Poprosiłem o listę (taki pragmatyk ze mnie). Oto co otrzymałem.
Poprosiłem o listę (taki pragmatyk ze mnie). Oto co otrzymałem.
Co sobie daliśmy wzajemnie:
- bycie dobrym w łóżku - zacznę od tego, co może najbardziej Cię boli, ale uważam, że to ważne, pamiętaj, że gdy zaczynałeś ze mną chodzić Twoje doświadczenie w tej materii było zerowe, a ja miałam same złe doświadczenia - fakt, że kolejne osoby oceniają nas jako dobrych i bardzo dobrych w łóżku pokazuje, że sporo się razem i od siebie nauczyliśmy. Mimo iż wydaje się, że w ostatnim okresie nasze życie erotyczne było mniej ciekawe, nie zmienia to faktu, ze wszystko co robimy teraz - nauczyliśmy się tego w ciągu ostatnich 10 lat
- zwiększenie poczucia własnej wartości - pamiętam, jak na początku naszego związku cała Twoja rodzina Cię upupiała jako "Mintuś", wmawiała Ci, że jesteś fajtłapą i do tego jeszcze chorym, pamiętam też, że strasznie mi się to nie podobało i walczyłam z tym. To była walka przede wszystkim z Twoim poczuciem własnej wartości i bycia osobą, która jest w stanie zrobić coś wartościowego. Jeśli chodzi o choroby, to powiedziałam Ci kiedyś, że masz przestać się na tym koncentrować i przestałeś, zmieniając tożsamość na "osobę zdrową", jeśli chodzi o bycie fajtłapą to w momencie, gdy aktywnie zaangażowałeś się w firmę i zacząłeś w niej pracować, a już w ogóle gdy podzieliliśmy się obowiązkami i wziąłeś odpowiedzialność z Kluczowego Klienta - wtedy zacząłeś budować swoje poczucie wartości na Twojej sile sprawczej. W tym czasie zająłeś się też rozwijaniem bloga i Tworzeniem własnych wspaniałych rzeczy. Jeśli chodzi o mnie to na początku byłam zakompleksiona i mówiłam o sobie źle, tego mnie oduczyłeś i za to Ci jestem naprawdę wdzięczna. Poprzez zmianę mojego mówienia o sobie też zmieniłam tożsamość i już teraz rzadko mi się zdarza ujeżdżać na sobie.
- realizację ideału o możliwości stworzenia dobrego związku i wspaniałej miłości - wg mnie udało nam się na jakiś czas stworzyć dobry związek, a na pewno łączyła nas wspaniała miłość. Pisząc to czuje wielki żal, że to się już skończyło i że nie potrafiliśmy tego rozwinąć do formy, która by nas oboje usatysfakcjonowała w dłuższej perspektywie czasu, ale byłabym bardzo nieuczciwa przekreślając to wszystko teraz tylko po to, żeby zracjonalizować swoją decyzję. Owszem musiałam to zrobić na chwilę, żeby móc podjąć męską decyzję, ale w tej chwili to nie ma już znaczenia. Uczciwość to najlepsza i najbardziej potrzebna rzecz, która pozwoli się czegoś nauczyć i docenić życie.
- wspólne gotowanie - cudowna i doskonała forma spędzania czasu
- wspólne wyjazdy, kursy tańca, tango i spacery - wiem i widzę, że spędziliśmy ze sobą mnóstwo fantastycznego i budującego czasu
- rozmowy o życiu - odkrywanie go, znajdowanie ważnych elementów, głębokie rozumienie i nie pieprzenie o pierdołach - to jest niewątpliwie wspaniała rzecz
- wspólna firma - żadne z nas nie dałoby rady w pojedynkę założyć firmy i jej utrzymać, przynajmniej przez pierwszy okres czasu. Ja potrzebowałam decyzji, a Ty lokomotywy. Żyliśmy z naszej firmy dobrze przez jakiś czas.
- przyjaźń - była tak dobra, silna i zbudowana na solidnych podstawach, że ja się do tej pory czuję Twoją przyjaciółką i zależy mi, żeby tak zostało, jeśli oczywiście zechcesz
- wielostronne patrzenie na rzeczywistość - którą mogliśmy wspólnie zawsze skonsultować czy dotyczyło to firmy czy życia prywatnego
- możliwość wprowadzania w życie śmiałych pomysłów - powtórzę jeszcze raz: nasza wspólna droga zrobiła z nas odważnych ludzi w pojedynkę, na samym początku żadne z nas nie byłoby w stanie działać samemu
- odwagę - żeby zmieniać siebie i szukać lepszej drogi życiowej, dzięki Tobie uwierzyłam, że bycie w związku może być fantastyczne, dobre i rozwijające - wiesz, gdybym słuchała co mówi moja mama to moje życie byłoby pasmem porażek
- tabelki - i analityczne podejście do życia i świata, mimo iż trochę teraz od tego odeszłam - to znaczy dopuściłam do siebie swoje emocje i dużą dawkę intuicji to nigdy nie zrezygnuję z analiz i rozrysowania sobie różnych spraw, to bardzo pomaga mi myśleć
- dobry wizerunek jako faceta - to jak się dziś ubierasz i jak wyglądasz wynika z mojej chęci, abyś był odbierany przez innych w lepszy sposób, niż to było na początku, to co było dobre we Lwówku i na studiach, nie sprawdzało się, gdy prowadziliśmy agencję modelek czy reklamową - bardzo mi zależało, żeby ludzie Cię dobrze odbierali.
- Podbudowanie własnego ego, że zasługujesz na wspaniałą dziewczynę - nie wiem czy pamiętasz jak mówiłeś, że "nigdy nie przypuszczałeś, że będziesz z tak fajną osobą jak ja, atrakcyjną i inteligentną, za którą obracają się wszyscy faceci" Ja to pamiętam. Dzięki temu teraz celujesz znacznie wyżej i być może dlatego nie zadowalają Cię relacje z osobami, z którymi spotkałeś się przez ostatni czas.
Podsumowując za to Ci jestem wdzięczna:
- wspaniałą miłość
- zwiększenie mojego poczucia własnej wartości
- bycie bardzo dobrą w łóżku
- zmiana patrzenia na rzeczywistość - stanie się optymistką lub szukanie tylko pozytywów
- wspólne gotowanie
- analityczne podejście do świata
- wielostronne spoglądanie na rzeczywistość
- możliwość wprowadzania w życie śmiałych pomysłów
- przyjaźń
- wspólną firmę
- odwagę
- mega-hiper zwielokrotnienie spektrum spoglądania na rzeczywistość i widzenia różnych spraw
- wspólnie spędzony czas - było wspaniale
- za to podsumowanie
Dziękuję Ci
M
Dzisiaj ten mail to jedna wielka sterta kupy. Są tam wartościowe rzeczy które się przebijają ale wywołuje to we mnie bardziej żal i smutek. Jestem jednak na tyle mądry aby nie przywiązywać się do tej myśli za bardzo. Publikuje tutaj ten mail aby w przyszłości do niego wrócić. Wracać co jakiś czas. Może kiedyś przestaną żałować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz