Strony

środa, 15 lutego 2012

Jak zerwać z nastolatką?

Młoda ma 19 lat. Ja mam 30.
Możecie poczytać o naszych wcześniejszych przygodach tutaj:

Wybaczcie za brak kontaktu. Wcześniej toczyły się rozmowy i to był mail podsumowujący. Generalnie Młoda zaczęła się zakochiwać. Wspominać o wyłączności i o zmianie statusu na FB. Oto co napisałem:

Niestety nic nie czuję. Jest mi dobrze i jest mi przyjemnie. Ale nie czuje nic "w sercu"
Darze Cię ogromną sympatią i porządaniem. Pragnę twojej bliskości i ciepła.
Związek to dla mnie 3 miłości. Mózgiem, sercem i ciałem. Mój mózg i ciało jest na tak. Serce... milczy.

Ale muszę też być szczery wobec Ciebie zanim sprawy pójdą za daleko.

Nie czuje tego związku z wielu powodów.

  • związek na odległość - nie wierzę w związki na odległość a nas dzieli dość duża. Nie fizyczna bo mieszkamy relatywnie blisko. Chodzi o odległość wieku. 
  • inni - zdałem sobie sprawę, że nie chcę "zmieniać statusu na facebooku" i nie chcę aby moja rodzina dowiedziała się o 19tolatce; nie chce na konwencie się z Tobą obściskiwać i mówić ludziom, że jesteśmy razem
  • mamy skrajnie odmienne poglądy
  • zupełnie co innego jemy
  • mamy różne temperamnty - ty jesteś żywiołowa, energiczna, z werwą a ja spokojny, opanowany i z flegmą
Widzę jak rozwijałby się ten związek. Na początku super. Być może nocowałabyś u mnie. Dodatkowe spotkania. wspólne obiadki. Granie w planszówki i sesje rpg.
Z takimi poglądami nie za bardzo sobie pogadamy, nie przekonamy się do swoich razi i żeby nie było spin skupimy się ina innych rzeczach. W końcu też wkurzy Cię mój strach przed opinią innych i będziesz miała tego dosyć. Pozostanie nam tylko seks. A samego seksu ani ty i ani ja nie chcemy.
Możemy się umówić na wyłączność ale skoro ja nic nie czuje to i tak zacznę się rozglądać.

Tym samym podczytuje to co już wcześniej było powiedziane. To się nie uda. I poprzednio stwierdziliśmy "spróbować nie zaszkodzi" a nóż.
Nie była to żadna wielka próba ale mi wystarczy.
Nie mogę być z kimś jeśli nie czuje do niego nic sercem. To jest oszukiwanie siebie i tej drugiej osoby.

Co mnie w Tobie pociąga:

Mózg:
  • jesteś mądra - łączysz wiedzę wyciągniętą z rodziny z własnymi doświadczeniami, czasami masz problem aby słuchać i fakt że nie wysławiasz się jasno sugeruje że w głowie też czasami masz mętlik dodaje Ci tylko uroku. Byłabyś dla mnie wyzwaniem intelektualnym. Chętnie pokazałbym Ci jak ja widzę świat. 
  • jesteś czuła - wyczuwasz wrażliwość nie tylko na ciele. Delikatnie podchodzisz do człowieka podczas rozmowy. 
  • dajesz - wolisz dawać niż odbierać. To cecha osób z niskim poczuciem wartości ale przy okazji ty masz co dać i potrafisz to robić. uczynna, solidna, chętna - sam mód.
  • lubisz ludzi, pozytywnie nastawiona do świata
  • nie ma w tobie kwasu, nagromadzonej złości, nienawiści, gnuśności, żalu i zła. 

Ciało
  • najlepszy seks w moim życiu - jak robisz ustami.... właśnie się podnieciłem.
  • piękne ciało - kocham Twoje ciało
  • gładka cera
  • miękkość
  • smak - nie śmiej się. To ważne aby druga osoba dobrze smakowała (tam też) i ładnie pachniała. 
Serce
  • brak danych - narząd nie funkcjonuje prawidłowo

Będąc razem sobie tylko krzywdę zrobimy. Na pewno będzie nam miło ale koniec nie będzie dobry. Tak jak było do tej pory jest dobrze. Mi było dobrze i sama mówiłaś że Tobie też było ok. Więc zatrzymajmy to w tym miejscu.
Wierzę w to co napisałem. Poznaliśmy się. Sprawdziliśmy na różnych poziomach. Przetestowaliśmy. Nie pasujemy w wielu kwestiach. Głównie poglądy. najbardziej obrzydliwe jest to że nie chcę innym mówić o tym że się z nią spotykam. Gdyby to się wydało w towarzystwie poczułbym wstyd i zażenowanie. Gdyby moja rodzina się dowiedziała to zaczął bym kopać gołymi rękoma w ziemi w tym miejscu w którym bym akurat stał i robił tak do czasu jakbym się nie dokopał do piekła.

Odkryłem to rzecz jasna po drugim wspaniałym i cudownym seksie. A ona na to że rozumie doskonale, że się ciszy i dziękuje za szczerość "Cieszę się, że nie podchodzisz do tego na zasadzie "kurcze, coś mi nie gra i nie będzie nam dobrze ze sobą, aaale... to później! Póki co jest dobra w łóżku i tyle się liczy!". Nieudolnie obala moje argumenty, podaje swoje niezrozumiałe. W końcu pisze: " Lubię Cię i w sumie to nawet bez czegokolwiek więcej chętnie bym choćby przy tych wspólnych grach czy czymś tam została, jeśli tylko nie będę Cię drażnić samą obecnością :) Co do jakichś tam wyłączności - w zasadzie to chyba nie musisz jakkolwiek się deklarować np teraz - po prostu jakby się sytuacja zmieniła to cieszyłabym się, gdybyś o tym powiedział za wczasu. Ja ze swojej strony mogę zapewnić "wierność", jeśli chcesz w ogóle to jakkolwiek ciągnąć, bo w sumie nie do końca chyba zrozumiałam czy tak czy nie. Nawet nie do końca z jakiegoś poczucia obowiązku takiego, a raczej dlatego, że nic chcę kombinować. No i jak mówiłam - jakoś bardzo wątpię, żeby ktoś mnie zaczął bardziej pociągać niż Ty, a jednak trzymam się swoich zasad, że jak jest jedna osoba to nie ma innej."

Miałem być YESmenem związkowym. Miałem zawsze odpowiadać kobiecie tak. Zgodnie tą zasadą powinienem powiedzieć tak. Zrobiłem tak jak chciała przyjechać na walentynki. A teraz. Ten wspaniały seks? Obietnica seksu analnego... obietnica ostrego seksu... Czy mogę być taki dupkiem... wróć... jeszcze większym dupkiem i to kontynuować?

To retoryczne pytanie. oczywiście jeśli ktoś chce coś w komentarzach napisać to śmiało. Sam jednak podejmę to decyzję. Na razie napisałem jej "nie wiem". Równocześnie jest to odpowiedź na pytanie napisane w tytule.

1 komentarz: